TEMAT nr 1
-
Jaką rolę w życiu człowieka może odgrywać nauka? Odpowiedz, odwołując się do obrazu Josepha Wrighta of Derby Doświadczenie z pompą próżniową oraz innych tekstów literackich.
TEMAT nr 2
2.
Zapożyczenia – wzbogacają czy zaśmiecają język? Rozważ
problem w kontekście podanego fragmentu pracy polskiego historyka,
badacza dziejów kultury staropolskiej, wybranego tekstu
kultury oraz własnych doświadczeń.
Janusz Tazbir
Spotkania
z historią
(fragment)
[…]
wiemy już dziś sporo o wpływach kultury Bliskiego i Dalekiego
Wschodu. Przypomnijmy więc tylko pokrótce, niejako w telegraficznym
skrócie, że ze stepów czarnomorskich oraz od Turków brano ubiory,
które w XVII wieku złożyły się na strój szlachecki, mianowicie
żupan, kontusz, bekieszę czy ferezje. Uzupełniały go wschodnie
pasy, tak dalece u nas popularne, że z czasem zyskały nazwę
polskich. Początkowo produkowano je na Wschodzie (od Persji aż po
dalekie Indie), później zaczęto wyrabiać u nas. Czym zresztą
szlachcic był bogatszy, tym bardziej strój jego przypominał obiór
dostojników tureckich, a nawet samego sułtana. Obok ubioru wpływy
orientalne dały o sobie znać w częściach uzbrojenia, którego
używano w wojsku polskim: zarówno karacena, jak kołczan, sajdak na
strzały, czekan czy kindżał – wszystko to przywędrowało z
Turcji lub Persji. Również i odznaki władzy wojskowej w postaci
buzdyganów, buław lub buńczuków przedostały się ze Wschodu. Jak
dalece te rzeczy były w modzie świadczy fakt, że nawet rodzimą
broń oddawano miejscowym złotnikom, aby poprzez odpowiednie ozdoby
nadali jej wygląd orientalny. Postępował w ten sposób m. in. Jan
III Sobieski, zwołujący zresztą oficerów na narady za pomocą
tureckich piszczałek. W wojsku zaprowadził on również kapelę
janczarską, a stały rezydent króla na Krymie musiał mu, obok
nowin politycznych, donosić także na bieżąco o kolejnych zmianach
mody tatarskiej. Niekiedy ta maskarada dawała efekty zgoła
komiczne, skoro jeszcze w drugiej połowie XVII wieku książę Karol
Radziwiłł, „Panie Kochanku”, kazał w swym kościele w
Nieświeżu przygrywać podczas nabożeństwa kapeli żydowskiej
ubranej w stroje tureckie. Wszystko to znalazło swe odbicie w
języku: wyrazy wschodnie, jakie w XVII wieku wchodzą do
polszczyzny, to przede wszystkim nazwy rożnego rodzaju sprzętu
wojskowego, broni, uprzęży końskiej (czaprak, kulbaka) wreszcie, a
nawet samych koni (bachmat, rumak, bułat czy kary). Według dalekich
od dokładności obliczeń Juliana Szweda język polski przyswoił
sobie wówczas 180 wyrazów tureckich, 140 arabskich i 60 tatarskich.
Przyczyna tych zapożyczeń okaże się prosta, jeśli rzucimy okiem
na mapę. Rozrost terytorialny Rzeczypospolitej z jednej strony, z
drugiej zaś ekspansja państwa otomańskiego doprowadziły do
bezpośredniego zetknięcia się ze światem islamu. Orientalizacja
nie stanowiła więc (podobnie zresztą jak i koncepcja przedmurza
chrześcijaństwa) czegoś specyficznego dla polskiej kultury. O
wiele wcześniej przeżyli ją Hiszpanie, graniczący przez długi
czas z Arabami na Półwyspie Pirenejskim, nieco później ludy
zamieszkałe na Bałkanach, równolegle zaś niemal z nami Węgrzy.
Nie zawsze jednak pamięta się o tym, że mieszkańcy Polski stykali
się z przedstawicielami kultur wschodnich również wewnątrz kraju,
że wymienimy Karaimów, Ormian czy osiadłych na Litwie Tartarów.
Na
popularności wpływów orientalnych zaważyło w dużym stopniu
przesuwanie się punktów ciężkości olbrzymiego państwa
polsko-litewskiego na wschód; dworki szlachty polskiej oraz
polonizującej się ruskiej czy białorusko-litewskiej leżały
przeważnie w zasięgu bezpośredniego oddziaływania kultury
orientalnej. Dzięki badaniom Kazimierza Nitscha wiemy też, że w
XVII wieku język używany na kresach wywierał poważny wpływ na
polszczyznę literacką. […] Wyrażano obawy o losy języka
narodowego w przypadku obioru cudzoziemskiego władcy, równocześnie
jednak nie protestowano przeciwko oszpecaniu polszczyzny
makaronizmami, a do szczytów elegancji należało pisanie po
łacinie. Szlachta nie miała najmniejszych wątpliwości co do tego,
że stanowimy integralną część Europy, pojmowanej jako pewna
wspólnota, opartą na tożsamości kultury, wyznania i tradycji
politycznych.
J.
Tazbir, Spotkania z historią, Wydawnictwo Iskry, Warszawa
1979.
TEMAT nr 3
3.
Co, według twórców, jest warunkiem mądrego i szczęśliwego
życia? Wyjaśnij, odwołując się do załączonego fragmentu
Żywota człowieka poćciwego Mikołaja Reja
oraz wybranych tekstów kultury.
Mikołaj Rej
Żywot
Człowieka Poćciwego
Chwała
prawdziwa
Ale
kto sobie taką sławę a taką pociechę odniesie, gdy mówią o
nim, iż to dobry a cnotliwy człowiek, iż ten ani psa nie draźni,
iż żywie nadobnym, uczciwym a spokojnym żywotem swoim, iż zawżdy
wesół a zawżdy bezpiecznej myśli używa, w spokojnym sumnieniu
swoim będąc, to by dobrze za prawdziwą chwałę i za nieomylną
pociechę każdy poczciwy rozumieć i o tę się starać, i w niej
się statecznie a z pilnością zachować miał. Bo już insze
pociechy wszytki barzo snadnie ku temu zawżdy przypadać będą.
Sen
wieczny
Abowiem
wiemy i widzimy, iż czas nasz barzo krotki jest a źdrzejemy: jako
jabłka słodkie na drzewie ano jedny głodzą osy, drugie czyrw
gryzie, trzecie się też urwawszy rozpadnie. Także też nam
przychodzi: i osy nas, i czyrwie rozmaici gryzą, i nie wiemy, kiedy
się, urwawszy, roztrącić mamy, a wżdy to u nas na małej pieczy.
[...] A tak poczciwemu człowiekowi trzeba iście na pilnej pieczy
mieć ty krotkie a omylne czasy swoje, aby swowolnie nie bujały, aby
pustopas, jako bydło w jesieni, wolno nie biegały, ale iżby były
w mocy a w pilnej opatrzności człowieka każdego bacznego, aby on
imi szafował, a nie ony im. Także też i to obłudne a swowolne
ciało, któremu więcej służymy niż jakiemu królowi, a wszytko
około niego jest napilniejsze staranie nasze; ano to szpetna służba,
kto nieprzyjacielowi służy, a da mu się w niewolą.
Jako
żywot poczciwy postanowić
A
tak starajmy się jedno pilno, wziąwszy sobie rozum, cnotę a
bogobojność na pomoc; snadnie ty nieprzyjacioły pogromimy, co nas
więcej wiodą do złego niżli do dobrego. A zwyciężywszy wszytko,
czego nam nie potrzeba, starajmyż się też, abychmy sobie po tych
burzkach a po tych trwogach dziwnych świata tego nadobnie a
spokojnie odpoczynęli. Jakoż tego i każdy bojowy człowiek używa.
[...] A tego odpoczynienia inaczej sobie uczynić nie możemy, jedno
gdy ozdobiwszy swe uczciwe stany nadobnymi, poczciwymi cnotami a
uważnymi sprawami, a bogobojnymi postępki, z wesołą a nie z
zakurczoną myślą żywotów swych wdzięcznych a spokojnych używać
będziemy, czekając lat i starości swojej, a potym onego
wdzięcznego zawołania Pańskiego, które takiego żadnego nie
minie, gdyż nas będzie raczył zawołać do Siebie a do wiecznych
onych rozkoszy Swoich, gdyż to każdemu nieomylnie zaślubić
raczył, iż gdzie On sam jest, chce, aby tam z Nim był każdy sługa
Jego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz